Książki, książeczki
Ostatnio jakoś tak dziwnie się złożyło, że stałem się posiadaczem paru tworów szeroko pojętej literatury rowerowej.
Najpierw moja luba obłaskawiła mnie rowerowym poradnikiem turystycznym okolic Warszawy, a potem wskazała ankietę warszawskiego pełnomocnika rowerowego, w której jakimś cudem stałem się jednym ze szczęśliwych wylosowanych i zyskałem książkę, smycz i poradnik na DVD
Zacznę może od "Okolic Warszawy". Co tu dużo mówić, zdecydowanie jestem targetem dla tej książki. Autor zgromadził w niej 19 rekreacyjnych tras na terenach wokół miasta (do tych dalszych podany jest dogodny dojazd pociągiem/samochodem). Wszystkie są podobno proste technicznie, z dystansami 50-90km i prowadzone tak, by szły drogami nieutwardzonymi, bądź ulicami o jak najmniejszym natężeniu ruchu. Idealne dla rowerzysty niedzielnego.
Trasom towarzyszą bardzo dobre mapy, szczegółowy opis i opcjonalne odcinki, które wydłużają bądź skracają trasę. Dodatkowo nie wypada nie docenić optymizmu autora, który charakteryzuje trasę jak łatwą, a potem tłumaczy, że przebiega na przełaj przez teren aktywnej piaskarni, w której trzeba jechać na azymut bo szlaki pojawiają się i znikają, albo prowadzić rower przez dobre pół godziny, bo nijak nie da się przejechać
Rozbawia też niesamowicie kwiecisty i specyficzny styl, można przeczytać na przykład takie fragmenty: "Bug wpada do zaledwie 500 kilometrowej Narwi! Tak, do trzysta kilometrów krótszej Narwii! Jakież upokorzenie! Jakaż niesprawiedliwość! Ale cóż... Taki jest. Jest sobą. Jest wspaniały. I za nic ma tę opinię"
Takich "smaczków" sugerujących użycie substancji psychoaktywnych przez autora jest w tekście dość sporo, ale muszę przyznać, że są na swój sposób urocze i mimo kiczowatości dodają całości smaku:)
"I mijamy wymownie samotne drzewo..."
Na plus wypada też początkowy rozdział z ogólnymi informacjami na temat przygotowania i użytkowania roweru. Dość dobrze opisano tam na przykład kwestie prawidłowego użycia przełożeń, łącznie z instrukcją "nadpedałowania" przy zmianie biegów. Jest to sprawa, z którą problemy ma większość początkujących, więc taka krótka ale treściwa instrukcja jest zdecydowanie na plus.
Dodatkowo zdjęcia z wycieczek są naprawdę piękne. Ale tu pojawia się też szkopuł, przy niektórych zdjęciach widnieje "Shutterstock", jak rozumiem oznacza to, że są to zdjęcia stockowe z netu. Czy w ogóle zrobione zostały w tych miejsach, czy są to prostu uniwersalne widoczki? Nie wiem, ale sama ta informacja zepsuła wrażenie imersji. Na co mi zdjęcie pięknego rzecznego brzegu załączone w opisie wycieczki, skoro nie mam nawet pewności, że to miejsce tam jest?
Więcej o książeczce napiszę, gdy wypróbouje już parę z tych tras, wiele z nich wstępnie wygląda naprawdę super.
Co do otrzymanego od miasta DVD, to menu wygląda tak:
Poza wideporadnikami dla warszawskich rowerzystów jest tam też nieaktualna już mapa systemu Veturilo. Same poradniki są całkiem niezłe, na luzie, dość krótkie i treściwe, ciekawy jest ten o sugerowanych miejscach do przewożenia rowerów w różnych środkach komunikacji publicznej.
No i na koniec dla mnie najbardziej kontrowersyjna pozycja. My Rowerzyści z Warszawy. O książce słyszałem już wcześniej na Polska na Rowery, ale gdy tylko dowiedziałem się, że to głównie o warszawskich rowerowych aktywistach temat przestał mnie interesować. Ja tu mieszkam prawie pod miastem, Masy, Ostre Koła, Hipsterzy, czy inne typowo miejskorowerowe tematy szczerze mówiąc niewiele mnie obchodzą.
Mimo wszystko, książka mnie miło zaskoczyła, poruszono w niej bowiem naparawdę sporo różnych tematów. Ostatnia 1/3 to faktycznie głównie prezentacje sylwetek różnych młodych działaczy, właścicieli modnych alternatywnych warsztatów w squatach i innych zjawisk, które dla mnie starucha z przedmieści są bardzo odległe.
Ale jest też i trochę o ludziach, którzy byli młodymi i gniewnymi, a obecnie tematem zajmują się w zdecydowanie bardziej zorganizowany sposób, znajdziemy też informacje o konfliktach w samej Masie i sporcie - bike-polo.
Najbardziej podobały mi się jednak rozdziały historyczne o początkach rowerowej mody w Polsce i na świecie. Świetne są stare rowerowe reklamy, doniesienia prasowe, fotografie, czy cytowane opinie ówczesnych lekarzy. Najbardziej rozbawił mnie ten fragment z regulaminu Warszawskiego Towarzystwa Cyklistów, według niego cyklista w rowerowej podróży powinien mieć ze sobą:
"tornister zawierający pewne niezbędne przedmioty: mały rewolwer do obrony, a także przeciw wiejskim psom. W tym ostatnim przypadku nabój może być z gruboziarnistej soli. Nie zaszkodzi mieć kilku petard, lub rakiet sygnalizacyjnych dla dawania kolegom znaków w ciemności, a poza tym lornetkę, nóż, kartę topograficzną, jakiej używają sztaby wojskowe"
A wy myśleliście, że niektórzy obecnie przesadnie się zbroją
Do tego miłym akcentem są zapiski Bolesława Prusa z jego prób dosiadania ówczesnego bicykla. Jest też historyczny rozdział o kobietach i dzieciach rowerzystach.
Ogólnie wszystko, co historyczne przypadło mi bardzo do gustu i moim zdaniem zostało naprawdę świetnie zrealizowane. A reszta? Cóż. To po prostu nie mój temat, choć zdaję sobie sprawę, że bez tych tematów książką o warszawskich rowerzystach byłaby po prostu niekompletna, więc ciężko jest jej to policzyć in minus.
A wy ostatnio dorwaliście jakąś ciekawą rowerową pozycję?
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia